Strona główna | Nowości | Galeria | Oferta | O nas | Kontakt


Wyprawa na Krywań
22 sierpień 2010

Już od ponad miesiąca planowaliśmy wypad na Krywań - kapitalną górę w Słowackich Tatrach liczącą 2495 m n.p.m. Co ciekawe, mimo iż datę wyjazdu ustaliliśmy z tak dużym wyprzedzeniem trafiała się nam idealna pogoda - krystalicznie czyste niebo, zero opadów no i całkiem ciepło. Dla porównania tydzień wcześniej na Skrzycznem w Beskidzie Sląskim na wysokości 1257 m n.p.m. poważnie zmarzłem i cały dzień chodziłem w czapce :) Od Nowego Targu mieliśmy już fantastyczne widoki na całe Tatry ale na zdjęcia zatrzymaliśmy się dopiero koło Zdziaru, skąd roztaczała się wspaniała panorama Tatr Bielskich. Dalsza droga przez Stary Smokowiec i Szczyrbskie Jezioro upłynęła pod znakiem rewelacyjnych widoków na Tatry Wysokie. Na szlak ruszliśmy spod parkingu koło Trzech Studzienek wzdłuż zielonego szlaku. W sierpniu odbywa się narodowy wstęp Słowaków na Krywań, więc na szlaku było dość tłoczno. Pierwszy odcienk trasy biegł przez zniszczone bory górnoreglowe w których spotkaliśmy min. orzechówki czy owocujące żłobiki koralowate Corallorhiza trifida. W miarę wznoszenia się otwierały się coraz lepsze widoki na Kotlinę Liptowską i Niżne Tatry, w końcu wyraźnie ukazał się też wierzchołek Krywania, spowity malowniczą chmurką. Z tego rejonu góra nie wydawała się trudna do zdobycia co jednak nie było do końca prawdą - począwszy od Daxnerowej Przełęczy trzeba już było sporo pomagać sobie rękami, zbocza okazały się dość strome a szlak nie posiada żadnych ubezpieczeń, co więcej, chwilami wogóle nie wiadomo gdzie przebiega, dlatego turyści "lezą gdzie chcą". W tym rejonie z botanicznych ciekawostek widzieliśmy jeszcze ozorki zielone Coeloglossum viridae no i sporo kwitnące wrzosu. Na szczycie zastaliśmy spory tłum ale widoki na Tatry Wysokie zachwycały :) Na szczycie wypiliśmy ostatek wody mineralnej - zejście zaplanowaliśmy niebieskim szlakiem do Jamskiego Jeziora. Po drodze upał stopniowo obezwładniał a brak wody dał nam poważnie w kość, więc przy pierwszym strumieniu spędziliśmy dłuższą chwilę aby uzupełnić braki płynów :) Do samochodu wrcaliśmy czerwonym szlakiem, który okazał się być drogą zrębową, bardzo słabo oznakowaną. Na przydrożu uderzała obfitość stoplamków Fuchsa Dactylorhiza fuchsii oraz kruszczyków szerokolistnych Epipactis helleborine. W drodze powrotnej sporo czasu spędziliśmy niestety w korkach między Nowym Targiem a Rabką i do domu dotarliśmy ostatecznie tuż po północy.









Rodzina orzechówek

















Wstecz


Wszystkie prawa zastrzeżone - © Kamila i Bogusław Binkiewiczowie 2009-2010